W Chinach większość transportu, szczególnie na wsi odbywa się z dawien dawna przy pomocy rowerów. Hindusi preferują riksze. Rosjanie i Amerykanie uwielbiają samoloty. Ze względu na odległości. Wenecja stoi gondolami. W Nepalu Szerpowie noszą wszystko na własnych plecach. Jak jest u nas? Różnie. Na wsi ciągnik do przewozu towarów, PKS dla ludności. W mieście można iść na pieszo albo tramwajem. W wersji ekskluzywnej może być taksówka pod dom. A towary? Oczywiście ciężarówką. Mniejsze ładunki przewiezie Taxi Bagażowe. Do przeprowadzek na pewno trzeba zamawiać większe auta. Kolej też nie próżnuje. I bardzo dobrze. Pokomunistyczny upadek kolei martwił niezmiernie. Firma z takimi tradycjami nie może przestać istnieć. Pisząc tradycja, miejmy na uwadze czasy odleglejsze niż ostatnie osiemdziesiąt lat. Wtedy zawód kolejarza cieszył się co najmniej takim szacunkiem jak lekarz lub prawnik obecnie. Maszynista, pracujący nawet na prowincji, był w stanie samodzielnie utrzymać rodzinę. I zapewnić jej dość wysoki standard bytu.