Tadeusz Kotarbiński stosował relatywizację i mówił, że ze względu na zdrowie wyrwanie zęba jest działaniem konstrukcyjnym, a ze względu na stan uzębienia, liczbę zębów ? destrukcyjnym. My zaś wszystko dookoła relatywizujemy w sensie potocznym. Obiad stołówkowy jest wspaniały w porównaniu z tym, co jedliśmy w środę, podły w zestawieniu z żarciem imieninowym. Wspaniały obraz współczesnego malarza zawodowego widziany na wystawie zyskuje zestawiony z prymitywami amatorów, traci z malarstwem mistrzów włoskiego Odrodzenia. Zajmijmy się jednak relatywizacją, która interesuje prakseologów. Otóż działanie relatywizujemy do jego celu, ale też do celu nadrzędnego, ubocznego, do celów innych ludzi. Sam cel też dalej relatywizujemy do innych celów; na przykład. uwzględnienie ocen utylitarnych to nic innego, jak właśnie relatywizacja do innych celów zawartych implicite w tym rodzaju oceny teleologicznej, czyli celowościowej. Ale cel może również uwzględniać inne postulaty: moralne, estetyczne, czyli być zrelatywizowany do etyki, estetyki. Wtedy i wyniki należy zrelatywizować do ocen moralnych, estetycznych, by wydać pozytywną ocenę skuteczności.
Praca to także..
Alfred Espinas w ogólnej teorii praktyki ? prakseologii ? wyróżniał teorię celów, teorię środków i teorię reguł ogólnych oraz sposobów działania. Starałem się spełnić ten jeden z pierwszych programów prakseologicznych, uzupełniając go o problematykę aksjologiczną, zajmowałem się ocenami, a przy okazji celowości omówiłem dyrektywy praktyczne. Do teorii reguł ogólnych i sposobów działania dochodzę teraz dostrzegając na każdym kroku dylematy. Jak to jest z tymi sposobami działania? T. Kotarbiński sposobem nazywa tok czynów, tymczasem ja wcale nie zamierzam podawać recept, algorytmów, tylko jakieś pomysły skutecznych sposobów, przykłady udanych zabiegów, forteli, wybiegów… Na hipodromie odbywały się zawody na wspak. Wygrywał nie ten, kto przyszedł pierwszy na metę, ale ostatni. Bomba w górę i teraz ?wszystko jest w rękach konia”, jak pisał ?Express Wieczorny”. Niestety cała stawka zawodników stoi, nikt się nie rusza z miejsca. Wtedy zjawił się niepozorny człowieczek, który powiedział starterowi, że zna sposób na zaktywizowanie jeźdźców. Udzieli tylko jednej informacji i wszyscy będą rwali do mety jak opętani. I rzeczywiście. Powiedział coś do dżokejów przez megafon i wszyscy skoczyli do przodu, jak gdyby to były zwykłe zawody.