Witajcie.

Temat zaczął się dokładnie od dnia 29.04.2010
Kilka dni później wróciłem z majóweczki i napisałem takowy temacik.
- zacina się ciastko.

Ciastko niemiłosiernie mi się zacinało, nie reagowało na dotyk tak też postanowiłem skonsultować się z panią z orange, przebieg rozmowy

Dnia 03.05.2010 roku po 20 minutach czekania na połączenie

- Dzień dobry [imię i nazwisko] obsługa klienta orange, w czym mogę pomóc?
-- Witam od paru dni mój lg kp501 nabyty od was przez internet niemiłosiernie mi się zacina i nie reaguje na dotyk
- Aha [nie no super dobra odpowiedź]
-- Ja mam takie pytanie, czy przy wymianie softu na własną rękę stracę gwarancje ?
- Nie wiem, musi pan zadzwonić do LG

I tak też uczyniłem, zadałem to samo pytanie

- Witam [imię i nazwisko] obsługa klienta lg, w czym mogę pomóc ?
-- Witam od paru dni mój lg kp501 niemiłosiernie mi się zacina i nie reaguje na dotyk i moje pytanie dotyczy softu, czy wymiana na własną rękę jest jednoznaczna z utratą gwarancji ?
- Jeżeli przy próbie wgrania softu coś pójdzie źle wtedy traci pan gwarancję.
-- Aha, dziękuję, do usłyszenia.

No i po tej rozmowie zaczęły się totalne schody, dno.

Wróciłem do domu i postanowiłem że oddam telefon na gwarancję co jak jednak się okazało nie było wcale takie proste.
Po kilku godzinach poszukiwań umowy i karty gwarancyjnej przestało być śmiesznie, okazało się że przedłużając umowę przez internet orange nie wysyła kurierem nowej umowy ani karty gwarancyjnej tylko sam telefon.

I znów po 20 minutach czekania

- Dzień dobry [imię i nazwisko] obsługa klienta orange, w czym mogę pomóc
-- Witam. Dnia [tutaj data] 2009 roku przedłużałem u państwa umowę i otrzymałem nowy telefon lg kp501, jednakże nie została do niego dołączona ani karta gwarancyjna ani umowa, czy mógłbym prosić o przesłanie mi tych dokumentów gdyż nie mogę oddać telefonu na gwarancję?
- Oczywiście.

W oczekiwaniu na umowę postanowiłem poszukać tego problemu z internecie, jak się potem okazało miałem ponad miesiąc czasu więc niepotrzebnie się śpieszyłem.

Zgłoszenie w orange z prośbą o umowę i gwarancję było już 3.05, w międzyczasie dzwoniłem kilkanaście razy do nich i otrzymywałem informacje że zostało wszystko wysłane listem. Wychodzi na to że 2 listy zaginęły i dopiero trzeci list POLECONY dotarł do mnie dokładnie 14.06.2010 roku. Żeby to był koniec, ale nie był, to byłą połowa sukcesu gdyż nie dostałem umowy...
Zirytowany i wymęczony działaniem firmy orange i poczty polskiej której nadałem przydomek skandal bandy postanowiłem pójść bez umowy do salonu.
Znów zeszło mi się 2 godziny, gdyż była kolejka a potem miła pani nie rozumiała co to znaczy list nie doszedł. Po 30 minutowych negocjacjach pani o blond włosach postanowiła że poprosi o wysłanie umowy faksem co de facto zajęło im aż 2 minuty, jeszcze bardziej mnie to zdenerwowało.

Na szczęście już 3 dni później (17.06.2010) dostałem sms'a że telefon czeka na mnie w salonie.
Byłem zadowolony, wszystko skończyło się na masie zjedzonych nerwów.

Teraz kilka przydatnych informacji:

- Przedłużając umowę przez internet nie wysyłają ani nowej umowy ani karty gwarancyjnej.
- Nieudana wymiana softu na własną rękę zakończy się utratą gwarancji.
- Jeżeli nie masz gwarancji ani umowy bo orange nie przysłało, nie czekaj, idź do salonu, oddaj telefon i poproś aby po prostu przefaksowali te dokumenty, im to zajmie 2 minuty a ty nie będziesz tracił nerwów.
- Jeżeli mieszkasz w Warszawie (lub okolicach) udaj się do Janek (k. Warszawy), tam naprawiają telefony (ew. stamtąd wysyłają je dalej), ale tak jest o wiele szybciej.

Mam nadzieje że dobry dział.

Pozdrawiam.