Wychodzę do was z pytaniem:

Nauczyciel a telefon komórkowy. Ma prawo zabrać telefon?

Zalezy w jakiej sytuacji nauczyciel chce zabrac telefon....

No to podam jedną z mojej klasy random sytuację - Kolega przyszedł do tablicy aby rozwiązać zadanie, a tu nauczyciel zabiera telefon z ławki, który był wyłączony... Oddał rodzicom jego telefon na wywiadówce... Co na ten temat myślicie?

Nauczyciel ma uprawnienia niczym moderator. Może gwizdnąć telefon od ucznia, jeśli korzystając z niego przeszkadza innym w pracy i nie pozwala na prowadzenie lekcji. W innych przypadkach nie powinien tego robić, bo to od samego ucznia zależy czy chce się tego nauczyć w szkole czy męczyć sam w domu. Ale jeśli już zabiera, to telefon powinien zostać zwrócony po danej lekcji.

A sytuacja którą opisałaś zanim ja wysłałem post, to w tym przypadku nauczyciel nie ma podstaw do tego, dlaczego zabrał telefon. W takiej sytuacji ja spierałbym się z nauczycielem, lub jeśli byłby to akurat wychowawca (ale myślę że wychowawcy takich rzeczy nie robią), to poszedłbym z tym do kogoś wyższej rangi.

Jesli telefon lezy na lawce w miejscu widocznym dla nauczyciela, wg. mnie ma on prawo go zabrac i oddac po lekcji. Nie istotne czy wlaczony czy nie... Jesli zas mimo prosb nauczyciela uczen nie reaguje to ja bym zabrala bez mrugniecia i oddala do rak rodzicow....

Może zabrać telefon jeśli jest on na wierzchu (oprócz sprawdzania godziny). Osobiście znam taki przypadek, że kolega nie chciał dać nauczycielowi telefonu (nie chciał, żeby nauczyciel go porysował, a telefon warty około 2000 zł) i sprawa poszła do dyra

Porysowal?? To co nauczyciel mial z nim niby robic??? Skrobac sciany??

Małe sprostowanie - nauczycielka. Wyobraź sobie ile rys by miał ten telefon do czasu wywiadówki... Znając życie pewnie w damskiej torebce. A z tego kolegi jest trochę pedant. Do dziś żadnej rysy na tym telefonie nie ma

No nie wiem czy osobę dbającą o sprzęt można nazwać pedantem. Pedant to jest osoba, która musi mieć wszystko równiutko, bez odchyleń. Ja na przykład szczególnie zwracam uwagę na czystość i bezpieczeństwo matryc, ale i obudów urządzeń, ale pedantem nie jestem, bo nie muszę mieć wszystkiego równo.

To po co go w ogole wyjmowal z pudelka i nosil do szkoly i sie bawil na lekcji???

teoreyzując sądzę że prawa jako takiego nie ma, bo nigdzie w żadnym regulaminie szkoły zapewne to zapisane nie jest.
Ale jeśli uczeń siedzi na lekcji i bawi się telefonem, albo co gorsza przeszkadza innym - konfiskata telefonu byłaby uzasadniona, choć jak pisałem - bez prawnych ustaleń, biorąc rzecz tylko na logikę. I teraz w zależności od winy ucznia - albo do zwrotu po lekcji albo dopiero na wywiadówce

Immortalis ddobrze może przesadziłem z tym pedantem (chociaż nawet się telefonem nie dał pobawić jak kupił)

Co do wyjmowania z pudelka to telefon nie jest po to, żeby sobie stał i zawalał miejsce... Nie bawil sie tylko sprawdzal godzine.
luckass zgadzam się z tobą w 100%

prawnie nauczyciel nie ma do tego prawa.

według mnie nauczyciel nie ma prawa zabrać telefonu
ale nauczyciele są dziwni miałem 2 przypadki z telefonem
1- robiłem zdjęcia na lekcji facetka to widziała i mówi schów ten telefon schowałem
i było okej ale
druga sytuacja miałem telefon na ławce w ETUI a facetka mi zakosiła telefon oczywiście wyrwałem jej siłą ten telefon
powiedziałem do niej na ty i wyzwałem ją troche ona patrzała po trej sytuacji na mnie przez jakiejś 15 sekund .
i zaczęła prowadzić dalej lekcje nikt o tejj sytuacji nie wiedział -wychowawca ,dyrektor nikt

hmmm ale macie problemy

ale to zalezy od szkoly jedne na tyle sie postaraja miec w regulaminie ze nauczyciel moze zabrac telefon bo np jest zakaz trzymania telefonu-uzywania go na lekcji. (jezeli tel ma wylaczony to niech schowa) proste

no i ja np nie chcialbym sie klucic z nauczycielem w sredniej szkole o telefon

(zajdziesz takiemu za skore i masz.... kiszke) chcesz miec telefon na lekcji na widoku to musisz podjac ryzyko.

uczen ma sluchac nauczyciela i pisac notatki a nie patrzyc na swoj wypasiony telefon ktory ma i tak wylaczony.

sorka ale w sredniej szkole nie widzialem nigdy z tym problemow.

Ray, przeciez to temat w Hyde Parku. Moim zdaniem telefon komorkowy to sprawa tylko i wylacznie opinii jaka sie wyrobi w szkole. Bo mi jak pisze sms'a nie zabiora, ale komus, komu uwage zwracano, zostaje natychmiast telefon zabrany.